Strony

czwartek, 25 lutego 2016

Obowiązki szefa

Powrót szefa do pracy przeżywałem już od wczoraj. Spodziewaliśmy się jakiejś awantury na powitanie. Jednak było spokojnie. Nawet saturacja 27% na moim ekranie nie była w stanie go wyprowadzić z równowagi.

Pacjent do żylaczków leży na sali. Zabawki do znieczulenia już przygotowałem. I czekam sobie chirurgów.
Ja: Kto operuje?
Instrumentariuszka: Szymon i Ludwik.
Ja: Zadzwonił ktoś po nich?
Instrumentariuszka: Tak.
Michał: Ludwik jest chyba obok przy plastyce żołądka.
Ja: Stał i pewnie się patrzył bo nie ma co robić. Widziałem go niedawno jak chodził po korytarzu bez celu. Poza tym oni już chyba skończyli.
Michał: Sam widziałem jak był w sterylnym fartuchu.
Ja: W sterylnym fartuchu też może stać i nic nie robić. Pójdę go poszukać.

Przeszedłem się do dyżurki. Bez problemu go tam znalazłem. Poinformowałem, że pacjent na stole, a Szymon się przebiera. Nie miał zadowolonej miny na te rewelacje. Napiłem się herbaty i wróciłem na salę.
Michał: I co? Znalazłeś go?
Ja: Tak, odgrzewał sobie obiad.
Michał: To pewnie tak z 10 minut poczekamy, aż zje?
Ja: A czemu? Ja nie zawsze jem wtedy kiedy chcę, on też nie musi.
Michał: Wredny jesteś.
Ja: Szef ma dzisiaj dobry humor, więc nadal muszę pełnić jego obowiązki i czepiać się o wszystko. Dzięki pustemu żołądkowi będzie mieć motywację, aby szybko zszywać. Ciesz się, że dla ciebie jestem miły.
Michał: Ciesze się.
Ja: To z tej radości pisz wyraźnie, żebym nie wstydził się pod protokołem podpisać. Bo inaczej będziesz przepisywać wszystko do skutku choćbyś miał do rana tu siedzieć.

3 komentarze:

  1. Pilnujcie humorku szefa, bo może być ulotny ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyraźne pisanie, to dziś rzadkość. Spojrzałam dziś na zapiski sprzed 7 lat - niemal kaligrafia, a dziś? Masakra. Pisma lekarzy nigdy nie potrafiłam odczytać... Komputer upośledza...

    OdpowiedzUsuń