Kiedy moja niedoszła narzeczona przyjechała rok temu do Berlina i na dworcu oznajmiła, że ma dyżurną walizkę i nie wie co ma w środku to chciało mi się śmiać. Od jakiegoś 1,5 miesiąca sam posiadam taki gadżet. Już nawet jej nie rozpakowuję, tylko wyjmuję to co brudne i tak na oko dorzucam to czego brakuje. Moja dyżurna walizka ma taką zaletę, że posiada wymiary jak bagaż podręczny, więc świetnie się sprawdza w samolocie.